W związku z obchodzonym 14 lutego tradycyjnym Dniem Świętego Walentego i – od niedawna – jego świecką mutacją, czyli „Walentynkami”, warto było odwiedzić Zakliczyn. Wszystko „zadziało się” dzięki „człowiekowi – orkiestrze”, Kazimierzowi Dudzikowi, dyrektorowi Zakliczyńskiego Centrum Kultury (ZCK) oraz Teatrowi Nie Teraz (TNT). Efekt to impreza pt. „Zakochaj się… w Zakliczynie”, będąca jakby mutacją ogólnopolskiego projektu TVP sprzed dwu lat, czyli „Zakochaj się w Polsce”.
Impreza składała się z trzech części. Najpierw na zakliczyńskim Rynku odbył się „Happening Walentynkowy”, poprowadzony przez członków Bractwa Historycznego „Wataha” we współpracy z pracownikami ZCK. Szkoda tylko, że zimowe załamanie pogody sprawiło nieco mniejsze zainteresowanie imprezą autochtonów i turystów. Nieobecni mają czego żałować. Mieliśmy więc do dyspozycji m.in. Walentynkowe koło fortuny z firmy „Miś”, stoisko Winnicy „Talaska” z Melsztyna, „fotobudkę” państwa Fudaczów z Lusławic, herbaciarnię i możliwość wspólnej zabawy przy szafie grającej.
Gówna część walentynkowych wydarzeń rozpoczęła się o 17,00. Był to program artystyczny pt. „Guzik, Dudzik i Król” z udziałem znanych i lubianych artystów TNT i nie mniej lubianego, a jeszcze bardziej znanego Dyrektora ZCK.
Swoje ballady/songi zaśpiewał z własnym gitarowym akompaniamentem Marcin Guzik, jeden z bardów naszego Teatru, wykonując takie (hitowe – a jakże!) utwory jak: „Veni, vidi, vici”, „Woźnica”, „Idzie ksiądz”, „Walc op. 2020″, „Pieniądze” i „Piosenkę na bis”. Bisów byłoby pewnie i więcej, bo każde pojawienie się Marcina było nagradzane wielkimi brawami.
Profesjonalnie, z prawdziwą maestrią wykonywane pieśni dopowiadały to, co „mową wiązaną” i ze zwykłym sobie satyrycznym zacięciem przedstawiał Andrzej Król, ubrany (dodatkowe clou programu) w złotą kamizelkę i czarny kapelusz. Aktor TNT korzystał tutaj z przebogatego dorobku, nieżyjące już Andrzeja Waligórskiego, współtwórcy legendarnego kabaretu „Pod Egidą”. – Wiersze Waligórskiego towarzyszą mi od kilkudziesięciu lat – mówił Andrzej, jego wielki admirator – Jego twórczość jest tak różnorodna, że można znaleźć tekst na każdy prawie temat, a do tego z jaką lekkością jest to napisane. Aż się chce takie teksty uczyć na pamięć i mówić do ludzi.
No i faktycznie, reakcje widowni to potwierdzały, że przekaz trafiał celnie w nasze współczesne „dolegliwości”, co potwierdzały zdrowe salwy śmiechu.
Niekwestionowaną gwiazdą wieczoru był jedyny w swoim rodzaju „zwierz estradowy”, konferansjer i showman – Kazimierz Dudzik (jak i Król, także w kapeluszu). Jeszcze nie możemy napisać, że to artysta TNT, ale warto to mocno przemyśleć. Dodajmy, że pan Kazimierz był też autorem scenariusza, a koncept, aby program odwoływał się do lokalnych tradycji i historii (sięgającej Średniowiecza), to pomysł wyśmienity, wręcz nowatorski, jak sądzę. „Biegając” po czerwonym dywanie, rozłożonym pomiędzy rzędami publiczności, czarował wszystkich swą erudycją i zaskakującymi bon motami. Niejeden raz wchodził też odważnie w interakcje z widownią (np. z wiceprzewodniczącą Rady Powiatu Tarnowskiego, Ireną Kusion, czy zakliczyńskim burmistrzem, Dawidem Chrobakiem).
Finałem tego ludycznego święta był film „Listy do M4”, na który organizatorzy zaprosili do „Kina za Rogiem ZCK”. Nikt też nie zauważył braku warszawskiej telewizji i to nie tylko dlatego, że lokalne media mocno były obecne (m.in. tarnowska telewizja STARnowa). Rzecz w tym, abyśmy umieli sami i na wysokim poziomie dobrze i mądrze się bawić. A to dokładnie udało się zrobić w piątkowy „Walentynkowy” wieczór – i być może faktycznie warto „zakochać się w Zakliczynie”.
Tekst: Ryszard Zaprzałka
Zdjęcia: Stanisław Kusiak