Teatr dla Tradycji
Tradycja to zgoda na przeszłość, bez której by nas nie było. Bez której nie bylibyśmy tacy, jacy jesteśmy. To szacunek do tego, co z przeszłości czyni nas lepszymi – jako ludzi, jako naród. To korzystanie z tej przeszłości. Ludzie wpisani są w odwieczny porządek praw naturalnych i Bożych, a narody w swą historią, w której mogą odnaleźć etos wyróżniający je z innych. Dla polskiego paradygmatu ten wybór definiuje triada:
BÓG – HONOR – OJCZYZNA.
Kiedy sięgamy w teatrze do starych obrzędów; kiedy śpiewamy stare pieśni, uczymy się dawnych tańców; kiedy ćwiczymy ciało zgodnie ze starymi regułami sztuk walki, to potwierdzamy wielką kreatywną wartość przeszłości. Tak samo działa odwoływanie się do konkretnych zdarzeń militarnych, gospodarczych, politycznych czy religijnych. Jednym z najważniejszych wyborów, który może uczynić nas lepszymi, jest wybór autorytetów, bohaterów narodowych, którzy – jak w przypadku naszej Ojczyzny – niejednokrotnie łączą w sobie profanum i sacrum, jak na przykład św. Jadwiga, królowa Polski albo rotmistrz Witold Pilecki. A teatr jest po to, aby dokonywać najlepszych wyborów i zmieniać świat na lepszy.
Jeżeli z tych wypraw w świat naszych dziadów nie wyciągamy wniosków, a tylko stroimy się w zewnętrzne konteksty, niczym w jarmarczne błyskotki, to jesteśmy tylko barbarzyńcami, powierzchownymi odpustowymi błaznami.
Karol Stehlin, FSSPX, styczeń 2007
Jeżeli teatr ma zmieniać świat, to jego twórcy muszą najpierw zmienić siebie. A te wszystkie zmiany muszą uszanować dwie fundamentalne zasady.
Po pierwsze nie dopasowuje się Boga do czasów nam współczesnych – to my, żyjący dzisiaj, mamy się dopasować do Boga i do Tradycji, która jest związana z naszą wiarą i wszelkimi przejawami chrześcijańskiego kultu.
Po drugie, należy być takimi, jak nasi bohaterowie. Umieć – kiedy trzeba – oddać życie za to w co wierzyli oni, ale w danym nam czasie żyć po to, aby zwyciężać dla własnego kraju i rodziny oraz dla wiecznej nagrody w Niebie. Zwyciężać poprzez swoje obowiązki stanu. Na przykład obowiązki artysty teatru.
Teatr patriotyczny to służba dobru, pięknu i prawdzie, a nie „akademie ku czci”, „odfajkowywanie” na scenie kolejnych rocznic. To również nie jest schlebianie niskim instynktom i poklask za wszelką cenę. Polski teatr to wielka odpowiedzialność za to, co otrzymaliśmy od naszych ojców i dziadów, ale również za to, co po sobie zostawimy, a co będzie nazywane Polską. To życiowy rozkład jazdy każdej osoby, nie tyle mówiącej po polsku, co po polsku czującej. To, co robimy, to nie jakiś szkolny bryk, modne wdzianko lub droga do kariery, które można zmieniać na każde widzimisię kolejnych pokoleń. I o tym właśnie najczęściej zapominamy. A najłatwiej zapominają artyści. To pewnie efekt pychy, która tak łatwo do nas przychodzi i nie pozwala myśleć. Tymczasem okazuje się, że tak biało-czerwona, jak i modlitwa, doskonale się rymują ze sztuką teatru.
CO DZIEJE SIĘ W OBECNEJ CHWILI Z TOŻSAMOŚCIĄ POLAKÓW? A, W KONSEKWENCJI, CO DZIEJE SIĘ Z POLSKOŚCIĄ W TEATRZE POLSKIM? WYSPIAŃSKI ZAPISAŁ W „WYZWOLENIU” WEZWANIE: „TEATR NARODU, SZTUKA, POLSKA SZTUKA! – O, DUSZO, PRZYBYWAJ” – A ZARAZ POTEM – „CHCEMY W TEATRZE TYM POLSKĘ BUDOWAĆ!” WEZWANIE WYSPIAŃSKIEGO JEST WCIĄŻ AKTUALNE. WOŁA O TEATR NARODU. WOŁA O TEATR POLSKI. WOŁA O TEATR SZTUKI. WOŁA O TEATR POLSKIEJ DUSZY. WOŁA O TEATR WŁĄCZONY W BUDOWANIE POLSKI (…) TEATR POLSKI W NAJLEPSZYCH SWYCH WIDOWISKACH BYŁ, LUB CO NAJMNIEJ BYWAŁ, TEATREM SŁUŻBY. SŁUŻBY NARODOWEJ. TAKI TEATR BYŁ POLAKOM POTRZEBNY, TAKI TEATR JEST POTRZEBNY POLSCE DZIŚ.
Kazimierz Braun, Płonący teatr. 2018
Robiąc taki teatr i w ogóle robiąc teatr, trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: Jaki jest cel dzieł tworzonych na scenie, jaki jest cel przedstawień teatralnych? Sztuka teatru, będąc sumą wszelkich sztuk, absorbuje umiejętności i talenty człowieka, aby opisać to, co nazywamy rzeczywistością. Teatr pokazuje pewien wzorzec, ideał: człowiek „gra”’, kim chciałby być, ale również kim być by nie chciał. Tak więc wszystko zależy od ideałów, od zasad, również od „marzeń” artysty.
Prawda jest obiektywna, jest rzeczywistością, która „staje” przed widzem i przed którą widz „staje”. Można ją przyjąć lub odrzucić („wolna wola”), nie można jednak jej stwarzać, zmieniać czy dopasować do własnych potrzeb. Na scenie teatralnej odbywa się projekcja prawdy i teatr musi dbać o jej obiektywność. Ważne jest, żeby odbiorca miał możliwość tę prawdę jasno widzieć i nad nią się zastanawiać. Ze sceny płynie przekaz jako obiektywna rzeczywistość, niejako niezależna od widza. Ona będzie istniała nawet wtedy, gdyby on – widz nie istniał.
Taki teatr to wielka odpowiedzialność. Taki teatr to dar od Pana Boga.
Tomasz A. Żak